piątek, 16 października 2015

Army of lights...

Iluminacja.

Nieraz zastanawiam się, czy byłoby możliwe życie na Ziemi, gdyby nie odkrycie ognia? Dlaczego akurat potrzebujemy tego źródła, żeby gdzieś mieszkać, pracować, itd., wcale nie w absolutnej ciemności? Ot, zwyczajnie takie małe rozmyślania przy jesiennym deszczu za oknem. Zimno, szaro, buro i ponuro – niby zwykły frazes, ale dobitnie potrafi określić obecną sytuację pogodową oraz jakby nie patrzeć także kalendarzową.

Baterie również odmawiają posłuszeństwa, bo słońca brak i naładować ciężko. Gdyby nie wynaleziono energii elektrycznej, wtedy byłoby jeszcze gorzej. Słowem: bez prądu daleko nie zajedziemy. Fajnie, że ktoś skonstruował różnego typu maszyny oraz urządzenia, dzięki którym egzystencja stała się łatwiejsza, a my możemy świat podglądać również w nocy, bez wyrządzania nikomu krzywdy. Na pewno każdy z Was ma teraz przed swoimi oczami pewien obrazek, znany np. z teledysków stacji muzycznych albo audycji popularnonaukowych nadawanych w telewizji. Nieźle też wygląda rzesza włączonych telefonów na koncercie muzycznym, prawda?

Blask, który towarzyszy nam już od bardzo dawna, kojarzy się pozytywnie, miło, sympatycznie. Nic w tym dziwnego, bo żar z paleniska przyciągał jednakowoż wszystkich – począwszy od ludzików pierwotnych, aż po dzień dzisiejszy (chodzi mi tu np. o wyjazdy wakacyjne, bez użycia do tego celu usług biur podróży wszelakiej maści). Każdy chciałby się ogrzewać nie tylko kocem czy śpiworem, ale najpewniej ciepłem drugiej osoby (zwłaszcza niewiasty).

W nawiązaniu do tego ostatniego powyżej pragnę przypomnieć, że na przestrzeni wieków w literaturze pisarze często gęsto, podobnie jak w pozostałych dziedzinach, utwierdzali mężczyzn (kogóż by innego, ehh), iż właśnie kobieta powinna być światłem dla nich, tzn. kimś najważniejszym, bez żadnej możliwości negacji określonego stanu rzeczy.

Hm, innymi słowy mam do armii Czytelniczek, napędzających nasz glob niebieski swoim własnym akumulatorem z osobna pytanie (oczywiście faceci także mogą się wypowiedzieć na ten temat, a jakże): macie może jakieś inne skojarzenie po przesłuchaniu poniższych utworów audio-video? No cóż, ja nie mam, więc to oznaczałoby, że aczkolwiek starzy mędrcy żyli sporo czasu temu, lecz spostrzegli głębiej, czyli mieli rację. Ale cicho sza, niech sobie myślą, że to wymysł współczesnych uczonych.

4 komentarze:

  1. Ale Cię wzięło na przemyślenia, nie powiem. Chociaż jesień chyba sprzyja właśnie takim klimatom, więc wydawać by się mogło, że wszystko się zgadza.
    Co do utworów - przyznam szczerze, nie dałam rady wysłuchać ich w całości. Muzycznie chyba żyjemy w dwóch odrębnych światach :)
    Trzymaj się ciepło mimo niesprzyjającej aury za oknem. Pozdro 600

    OdpowiedzUsuń
  2. hmm...czy ktoś mnie wzywał?;)
    no jesienna zaduma w pełnej krasie, a mnie się do tego ognia i ciepełka zachciało... i jeszcze ziemniaków pieczonych... a tak to tylko dym snuje się po kartofliskach...
    światło, aż tak bardzo mnie nie fascynuje, jak cień,a przecież właśnie od światła pochodzi:)
    co do muzyki to ja jednak dopiero się uczę wkraczać w tę sferę dźwięków, bo póki co gatunkowo "pływam" gdzie indziej:)
    pozdrawiam...
    Sza...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe to co przeczytałam! Zwłaszcza o cieple bliskiej osoby! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. :)
    jakże się cieszy moja dusza, że coraz więcej tych 100% się ujawnia w dzisiejszych czasach:)
    ten kompromis to sztuka, tylko tak myślę, że komunikacji do niego potrzeba, ot zwykłej rozmowy,a jak rozumieć milczenie, takie zupełnie bez sensu... może ja z innej bajki jestem i zupełnie nie "babska", bo mnie wystarczy krótki komunikat pt. "nie chce,nie mogę, (tysiąc innych powodów, albo nie) rozmawiać i wtedy rozumiem, a bynajmniej mnie nie szarpie gdzieś w środku... a jeśli nawala technika nawala, bo zepsuty fon, to ruszam swoje 4 szanowne i go naprawiam, zmieniam na nowy, szukam możliwości zmiany tego faktu i nie zostawiam nikogo z jakby niepotrzebnymi emocjami i kwasem,który wisi gdzieś w powietrzu... i jakby jasno stawiam te moje hmm oczekiwania to zbyt duże słowo, raczej zapatrywania na różne sprawy:)no cóż, jest jak jest, a żyć trzeba dalej i swoje dalej robić:) udanej niedzieli życzę:)

    OdpowiedzUsuń