Iluminacja.
Nieraz
zastanawiam się, czy byłoby możliwe życie na Ziemi, gdyby nie
odkrycie ognia? Dlaczego akurat potrzebujemy tego źródła, żeby
gdzieś mieszkać, pracować, itd., wcale nie w absolutnej ciemności?
Ot, zwyczajnie takie małe rozmyślania przy jesiennym deszczu za
oknem. Zimno, szaro, buro i ponuro – niby zwykły frazes, ale
dobitnie potrafi określić obecną sytuację pogodową oraz jakby
nie patrzeć także kalendarzową.
Baterie
również odmawiają posłuszeństwa, bo słońca brak i naładować
ciężko. Gdyby nie wynaleziono energii elektrycznej, wtedy byłoby
jeszcze gorzej. Słowem: bez prądu daleko nie zajedziemy. Fajnie, że
ktoś skonstruował różnego typu maszyny oraz urządzenia, dzięki
którym egzystencja stała się łatwiejsza, a my możemy świat
podglądać również w nocy, bez wyrządzania nikomu krzywdy. Na
pewno każdy z Was ma teraz przed swoimi oczami pewien obrazek, znany
np. z teledysków stacji muzycznych albo audycji popularnonaukowych
nadawanych w telewizji. Nieźle też wygląda rzesza włączonych
telefonów na koncercie muzycznym, prawda?
Blask,
który towarzyszy nam już od bardzo dawna, kojarzy się pozytywnie,
miło, sympatycznie. Nic w tym dziwnego, bo żar z paleniska
przyciągał jednakowoż wszystkich – począwszy od ludzików
pierwotnych, aż po dzień dzisiejszy (chodzi mi tu np. o wyjazdy
wakacyjne, bez użycia do tego celu usług biur podróży wszelakiej
maści). Każdy chciałby się ogrzewać nie tylko kocem czy
śpiworem, ale najpewniej ciepłem drugiej osoby (zwłaszcza
niewiasty).
W
nawiązaniu do tego ostatniego powyżej pragnę przypomnieć, że na
przestrzeni wieków w literaturze pisarze często gęsto, podobnie
jak w pozostałych dziedzinach, utwierdzali mężczyzn (kogóż by
innego, ehh), iż właśnie kobieta powinna być światłem dla nich,
tzn. kimś najważniejszym, bez żadnej możliwości negacji
określonego stanu rzeczy.
Hm, innymi słowy mam do armii Czytelniczek, napędzających nasz glob niebieski swoim własnym akumulatorem z osobna pytanie (oczywiście faceci także mogą się wypowiedzieć na ten temat, a jakże): macie może jakieś inne skojarzenie po przesłuchaniu poniższych utworów audio-video? No cóż, ja nie mam, więc to oznaczałoby, że aczkolwiek starzy mędrcy żyli sporo czasu temu, lecz spostrzegli głębiej, czyli mieli rację. Ale cicho sza, niech sobie myślą, że to wymysł współczesnych uczonych.
Hm, innymi słowy mam do armii Czytelniczek, napędzających nasz glob niebieski swoim własnym akumulatorem z osobna pytanie (oczywiście faceci także mogą się wypowiedzieć na ten temat, a jakże): macie może jakieś inne skojarzenie po przesłuchaniu poniższych utworów audio-video? No cóż, ja nie mam, więc to oznaczałoby, że aczkolwiek starzy mędrcy żyli sporo czasu temu, lecz spostrzegli głębiej, czyli mieli rację. Ale cicho sza, niech sobie myślą, że to wymysł współczesnych uczonych.
Ale Cię wzięło na przemyślenia, nie powiem. Chociaż jesień chyba sprzyja właśnie takim klimatom, więc wydawać by się mogło, że wszystko się zgadza.
OdpowiedzUsuńCo do utworów - przyznam szczerze, nie dałam rady wysłuchać ich w całości. Muzycznie chyba żyjemy w dwóch odrębnych światach :)
Trzymaj się ciepło mimo niesprzyjającej aury za oknem. Pozdro 600
hmm...czy ktoś mnie wzywał?;)
OdpowiedzUsuńno jesienna zaduma w pełnej krasie, a mnie się do tego ognia i ciepełka zachciało... i jeszcze ziemniaków pieczonych... a tak to tylko dym snuje się po kartofliskach...
światło, aż tak bardzo mnie nie fascynuje, jak cień,a przecież właśnie od światła pochodzi:)
co do muzyki to ja jednak dopiero się uczę wkraczać w tę sferę dźwięków, bo póki co gatunkowo "pływam" gdzie indziej:)
pozdrawiam...
Sza...
Ciekawe to co przeczytałam! Zwłaszcza o cieple bliskiej osoby! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńjakże się cieszy moja dusza, że coraz więcej tych 100% się ujawnia w dzisiejszych czasach:)
ten kompromis to sztuka, tylko tak myślę, że komunikacji do niego potrzeba, ot zwykłej rozmowy,a jak rozumieć milczenie, takie zupełnie bez sensu... może ja z innej bajki jestem i zupełnie nie "babska", bo mnie wystarczy krótki komunikat pt. "nie chce,nie mogę, (tysiąc innych powodów, albo nie) rozmawiać i wtedy rozumiem, a bynajmniej mnie nie szarpie gdzieś w środku... a jeśli nawala technika nawala, bo zepsuty fon, to ruszam swoje 4 szanowne i go naprawiam, zmieniam na nowy, szukam możliwości zmiany tego faktu i nie zostawiam nikogo z jakby niepotrzebnymi emocjami i kwasem,który wisi gdzieś w powietrzu... i jakby jasno stawiam te moje hmm oczekiwania to zbyt duże słowo, raczej zapatrywania na różne sprawy:)no cóż, jest jak jest, a żyć trzeba dalej i swoje dalej robić:) udanej niedzieli życzę:)