Jutro
kolejna huczna zabawa z okazji odejścia jednego roku i jednocześnie
przyjścia następnego. Ciekawe, ile jeszcze zostało dla mnie
przeznaczone? Nie wiem, jak Wam w głowie i duszy gra, ale ciągle
sobie sam zadaję to pytanie, lecz nikt nie potrafi konkretnie
odpowiedzieć. Dziwne, czyżby jakaś tajemnica tudzież teoria
spiskowa?
Ja
bynajmniej nigdzie się nie wybieram (czytaj: zero domówek ani
balów; powód zawsze identyczny, zatem nie zamierzam powtarzać,
ehh:/), ponieważ zostały mi już tylko kanapa i kanapki, skoro tak
mawiał klasyk. Stary jestem, więc nie ma się co dziwić, natomiast
brody takiej jaką posiada Mikołaj mi jedynie brakuje, no i rzecz
jasna przydałby się w dodatku pełen worek z prezentami, wiadomo
dla kogo.
Pozostaje
mi wędrować palcem po mapie w poszukiwaniu kilku rzeczy na dobrą
imprezę w terminie bliżej nieokreślonym czy nieznanym. Kierunki
różne, zresztą sami zaraz zobaczycie. Towarzyszyć mi będzie
bardzo fajne zwierzątko. Kiedyś w dzieciństwie chciałem mieć
izomorficzne; miejsca w chałupie ciągle brak, ponieważ nic się
nie zmieniło od tamtej do tej pory, a także odwieczny dylemat, a
mianowicie: skąd brałbym pożywienie dla owej gadziny.
Pożyczam
wszystkim z tego miejsca oraz każdemu z osobna wykręconej
zabawy 31.12 aż
do białego rana następnego dnia,
kilku(nastu)
Baltazarów wypitych na głowę i
dobrego,
zdrowego, szczęśliwego Nowego Roku:)
PS.
Osobiście w pojedynkę ruszam zatem prędko, żeby zdążyć
przywieźć i dalej obczaić przesłanie, które ktoś mi zostawił
do przekazania – znajdziecie sami gdzie
jest
czy może
pomóc? Króliczka wiadomo, należy gonić, żeby poznać prawdę.
Najpierw jednak trzeba wyjść z domu. Ta bajka kończy się w tym
momencie, a zaczęła się przecież tak zwyczajnie…
PS2.
Gdy odpalicie już fajerwerki (poza autem) i muzyczkę we własnych
odtwarzaczach
samochodowych albo
gdziekolwiek indziej,
to odkręćcie proszę głośniki na największą skalę. Bass niech
wykopie drzwi, okna
prosto w 2016 rok:)