sobota, 30 grudnia 2017

Happy New Year 2018!!!

Nowy Rok.
Kończy się kolejny okres 365 dni i niedługo powitamy następną porcję do przeżycia własnej życiowej historii. Czy oraz jak wykorzystamy dane chwile ulotne zależy indywidualnie od ludzików. Wszyscy czują się starsi, a to oznaka, że czas nie stoi w miejscu, choć pewnie lepiej byłoby właśnie w ten sposób.
Podsumowując:
- znowu nie udało mi się wykonać tego, co zamierzałem (każdy ma jakąś listę planów/życzeń/marzeń do spełnienia),
- nic ciekawego nie spotkało takiego normalnego, szarego człowieka jakim jestem (niczego zresztą się nie spodziewam też w dalszych latach)
- Mikołaj kolejny raz nie przyniósł nic pod choinkę (z dzieciaka wyrosłem, ale pokażcie mi kogokolwiek, kto nie lubi dostać czegoś na urodziny czy Gwiazdkę).
foto: demotywatory.pl
Zawsze chciałem pojechać do Nowego Jorku w USA, żeby tam przywitać noc sylwestrową. Na razie póki co mogę sobie przesuwać palec po mapie. Obecnie w wyniku śnieżycy, jaka tam panuje, miałbym spore problemy, aby przedostać się na tamtejszy Times Square. Może uda się w 2018 r., kto wie?

Pożyczam Czytelnikom na te następne miesiące czegokolwiek, co sprawiłoby Wam radość. Tylko i aż tyle. Resztę życzeń znacie, więc nie będę powtarzał, ponieważ usłyszycie je samodzielnie już jutro. Dosiego Roku!!!
www.youtube.com/#TakeMeAway
www.youtube.com/#NYCbeat

sobota, 23 grudnia 2017

Flashing Christmas tree lights...

Gwiazdka.

Pewnie każdy lub większość z Was dokonywała jeszcze ostatnich zakupów last minute, bo nagle „coś tam się przypomniało” lub „aby później nie brakowało” czy też „zamówione, zapłacone, więc trzeba odebrać”. Skorzystałem i ja również. W sklepie osiedlowym gdzie od lat kupuję ryby, nie tylko na różnego rodzaju dni wolne od pracy, taka oto akcja dziś się wydarzyła.

Wszedłem do wspomnianego przybytku i zgarnąłem swoje wcześniej za’book’owane zlecenie. Kiedy miałem już wychodzić, wówczas pani ekspedientka zapytała mnie, czy nie chciałbym za 40 PLN-ów dostać bonus w postaci dodatkowej siatki wypełnionej po brzegi różnymi smakołykami. Odparłem, że czemu nie i dlaczego tak tanio oraz gdzie jest ukryty haczyk.

Otóż wyjaśnienie zagadnienia proste niczym drut. Jakaś kretynka (nie waham się użyć tego określenia; dowiedziałem się tej historii właśnie od pani manager sklepu) chciała skontrolować chyba swojego lubego na okoliczność suto zakrapianej wigilii w pracy (a zgadnij o której wrócim z roboty – usłyszałem od sąsiada na schodach notabene na marginesie) i zadzwoniła na nr telefonu do owego sklepu, aby dowiedzieć się nt. tego gościa, czy on był i też ich zamówienie już wiezie do domu. Sprzedawczyni odrzekła zgodnie z prawdą i listą obecności, że nie, toteż rozmowa się zakończyła.

Po jakimś czasie ponownie telefon od tej samej kobiety – identyczne idiotyczne pytanie już drugi raz, nie żartowała; teraz chciała jeszcze żeby jej przygotować za dodatkową opłatą coś innego niż na wcześniejszym zleceniu i czy ekipa na zapleczu da radę. Otrzymała znowu zaprzeczenie nt. małżonka tudzież zapewnienie o 100% zrobieniu zadania.

foto: demotywatory.pl
Ok, minęło ponownie trochę na zegarze i kolejny dzwonek – dobrze, że kobieta za ladą się nie wnerwiła, bo tamta Karyna zza swojego iPhone’a jeszcze raz swoje pierdolamento o mężu, ale miała z nim rozmowę na drugim i na końcu sprzedająca dostała banana na twarzy, że ten już jedzie (ściema) i zaraz zapłaci za te dodatkowe rzeczy, bo inaczej „sklepowa” miałaby przecież brak pieniędzy w kasie.

Uff, kiedy 20 minut po 3. rozmowie obsługująca w sklepie myślała o zliczeniu utargu za cały dzień...tak, zgadliście – zadzwoniła młoda Karyna i oznajmiła, że nici z odbioru extra wyżerki, bo facet „schlał się jak świnia” (cytat oryginalny), nie może zatem za kółko wsiadać, a ona nie ma prawka i dziecka z kim zostawić w domu, więc niech sobie pracownica sklepu poszuka kogoś kto weźmie. Ciekawe, co ona miała niby zrobić – wyjść na zewnątrz i nakręcać przypadkowych przechodniów? B**ch please.

Wówczas pojawiłem się ja, we własnej osobie (resztę znacie z początku wpisu), uratowałem niejako całą tę skomplikowaną dość nieco sytuację. Widać na załączonym obrazku, że ludzie zamawiający coś, nie zawsze przez internet, są lekko dziwni tudzież nieogarnięci, mający czyjąś pracę za nic. Data w kalendarzu również niezdarzająca się zbyt często. Ale to podobno ja nie mam empatii.

#heheszki #takbylo #gdansk #cotusieodjaniepawla #karyna #bekazpodludzi i może trochę #pracbaza

PS. Merry Christmas 2 all of you. Wishing U best winter holidays ever. Cheers!!!
PS2. Niech każda choinka rozbłyśnie swoimi lampkami najjaśniej jak tylko potrafi.

www.youtube.com/#Lumina 
www.youtube.com/#Illuminated

czwartek, 14 grudnia 2017

Recycled sound...

Gwiazdka idzie na całym świecie do każdego człowieka coraz szybciej i mam wrażenie, że nie wszyscy dokładnie pamiętają, o co w tym całym hałasie czy szumie medialnym chodzi. Kupuje się mnóstwo rzeczy, jedzenia, itd. po czym niektóre przedmioty...są zwracane/wymieniane niedługo później po świętowaniu w postaci tzw. "nietrafionych prezentów" i/lub sprzedawane na aukcjach internetowych. Żarełko zaś idzie do kosza zamiast odpowiednio je przetworzyć na coś bardziej przydatnego tj. ekologicznego.
Choinkę też można tylko trzeba do tego procesu użyć odpowiednich maszyn lub urządzeń. Recykling zatem jest jak najbardziej dobry, w porządku; grzechem byłoby nie wykorzystać szansy na odzyskanie surowców.

Zastanawiałem się ostatnio właśnie nad taką kwestią jak opisałem wyżej i teraz: jeśli da radę robić recykling różnych wcześniej wymienionych, to dźwięki również podlegają takiemu zabiegowi albo ledwo mi się wydaje. Poniżej (na dowód) pokazuję, że chyba jednak to prawda, a nie fałsz, więc dotyczy wszelkich utworów. Ciekawe, co Wy macie na ten temat do powiedzenia? Napiszcie.
foto: demotywatory.pl
www.youtube.com/#Iconic
www.youtube.com/#Drowning