Wspomniany
wyżej gość napisał chyba najbardziej znany utwór w historii
muzyki, czyli Adagio for strings. Było to ok. 2 tygodnie temu
(dokładnie to 5.11), lecz w 1936 roku! Niezłego starocia znalazłem
fartownie jeszcze raz (bo podobne przypadki już się zdarzały
przedtem) ostatnio w swoich zbiorach, więc postanowiłem o tym
napisać tutaj; wcześniej nie dało rady (przepraszam), bo miałem
na karku UP, a tekst na ten temat mogliście przeczytać w
poprzedniej notce.
Film
pt. „Platoon” (Pluton) w reżyserii Oliviera Stone'a z pewnością
kojarzy każdy Czytelnik. Otóż ta pieśń, pojawiająca się tam
oraz stanowiąca niejako kawałek soundtrack'u do obrazu pasuje jak
ulał, ponieważ ma skłonić widza ku przemyśleniom w sprawie
wiadomej, czyli mordu wojennego (przypomina Wam to cokolwiek?).
Dlatego też chętnie po nią sięgają organizatorzy publicznych
pogrzebów, także tzw. celebrytów. War never changes.
Chciałbym
oprócz tego nadmienić, iż mam dziwne wrażenie odnośnie mediów –
wszystko się jakby zazębia i zjada własny ogon (zważywszy na
wybrany niedawno rząd będzie znacznie gorzej). Telewizja niczego
nowego niestety nie oferuje, np. obecnie panuje moda na przerabianie
zasobów w celu digitalizacji dla przyszłych pokoleń; identyczna
sytuacja ma miejsce w radiu i prasie. Wymieniony przed chwilą tytuł
również został poddany temu procesowi, toteż obejrzałem
zrekonstruowaną wersję, zatem na świeżo opisuję swoje
doświadczenia.
Przepisywanie
cudzych dzieł to rzecz znana od bardzo dawna, ale nie można tego
robić powiedzmy „nuta w nutę”, więc (prawie) zawsze uda się z
oryginału wyciągnąć „coś” odrobinę więcej niż autor
mógłby sobie nawet wyobrazić, gdyby żył. Właśnie tak działa
tworzenie remix'ów. Czasami są one lepsze od niedoścignionego
pierwowzoru (za ów uważam ten wymieniony oczywiście), a innym
razem okazują się być totalną klapą. Nikt jak dotąd nie przebił
ostatniego na wskazanej przeze mnie liście (najczęściej grane przez stacje w eterze); czekamy nadal na
zwycięzcę.
W
omawianym casus inaczej nie
może się sprawić. Poniżej
znajdziecie kilka przykładów, żeby utwierdzić się w przekonaniu,
że występują różne interpretacje, rozumiane przez kogoś
całkowicie odmiennie od pozostałych. Skrajne puszczam Wam z winyla, natomiast reszta ma postać cyfrową.
jednak wolę oryginał:)
OdpowiedzUsuń