piątek, 20 listopada 2015

Adagio for Strings...

Wspomniany wyżej gość napisał chyba najbardziej znany utwór w historii muzyki, czyli Adagio for strings. Było to ok. 2 tygodnie temu (dokładnie to 5.11), lecz w 1936 roku! Niezłego starocia znalazłem fartownie jeszcze raz (bo podobne przypadki już się zdarzały przedtem) ostatnio w swoich zbiorach, więc postanowiłem o tym napisać tutaj; wcześniej nie dało rady (przepraszam), bo miałem na karku UP, a tekst na ten temat mogliście przeczytać w poprzedniej notce.

Film pt. „Platoon” (Pluton) w reżyserii Oliviera Stone'a z pewnością kojarzy każdy Czytelnik. Otóż ta pieśń, pojawiająca się tam oraz stanowiąca niejako kawałek soundtrack'u do obrazu pasuje jak ulał, ponieważ ma skłonić widza ku przemyśleniom w sprawie wiadomej, czyli mordu wojennego (przypomina Wam to cokolwiek?). Dlatego też chętnie po nią sięgają organizatorzy publicznych pogrzebów, także tzw. celebrytów. War never changes.

Chciałbym oprócz tego nadmienić, iż mam dziwne wrażenie odnośnie mediów – wszystko się jakby zazębia i zjada własny ogon (zważywszy na wybrany niedawno rząd będzie znacznie gorzej). Telewizja niczego nowego niestety nie oferuje, np. obecnie panuje moda na przerabianie zasobów w celu digitalizacji dla przyszłych pokoleń; identyczna sytuacja ma miejsce w radiu i prasie. Wymieniony przed chwilą tytuł również został poddany temu procesowi, toteż obejrzałem zrekonstruowaną wersję, zatem na świeżo opisuję swoje doświadczenia.

Przepisywanie cudzych dzieł to rzecz znana od bardzo dawna, ale nie można tego robić powiedzmy „nuta w nutę”, więc (prawie) zawsze uda się z oryginału wyciągnąć „coś” odrobinę więcej niż autor mógłby sobie nawet wyobrazić, gdyby żył. Właśnie tak działa tworzenie remix'ów. Czasami są one lepsze od niedoścignionego pierwowzoru (za ów uważam ten wymieniony oczywiście), a innym razem okazują się być totalną klapą. Nikt jak dotąd nie przebił ostatniego na wskazanej przeze mnie liście (najczęściej grane przez stacje w eterze); czekamy nadal na zwycięzcę.

W omawianym casus inaczej nie może się sprawić. Poniżej znajdziecie kilka przykładów, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że występują różne interpretacje, rozumiane przez kogoś całkowicie odmiennie od pozostałych. Skrajne puszczam Wam z winyla, natomiast reszta ma postać cyfrową.

1 komentarz: