poniedziałek, 9 listopada 2015

My country, so beautiful...

Niedługo zwierzęta te zaczną swój okres przygotowawczy; wszak niby pracują tylko albo zaledwie aż 1 noc w całym roku, to jednak trening czyni mistrza jak ktoś kiedyś mądrze powiedział. Ja chyba też dołączę do nich, bo tak: zarobek będzie wyjątkowy, trochę się człowiek narobi po uszy, ale co tam; poza tym życie w Finlandii poznałbym od podszewki, ponieważ nigdy tam jeszcze nie byłem niestety, a podobno mają swoje różne specjały do spróbowania (czy aby na sucho? Hahaha, nigdy w życiu).

Kraj ojczysty niewiele ma do zaoferowania ludziom takim niczym piszący do Was ludzik. Ostatnio znowu przekonałem się, że nawet urzędnikowi, który notabene niejako jest opłacany z pieniędzy podatników, czyli m.in. moich poniekąd też, trudno jest ruszyć swoje 4 literki zza biureczka i pogadać z typowym bezrobotnym, choćby w korytarzu budynku, w którym owa instytucja się znajduje. Zgadza się, właśnie w ten sposób uczyniła pracownica urzędu.

Wcześniej, tj. podczas wizyty w październiku, otrzymałem tam magiczny papierek, co ma na samej górze wydrukowane literki w kształt napisu „Skierowanie”. Akurat ten druk nic złego w dalszym ciągu nie oznacza (ten drugi, gorszy formularz nazywa się „Wykreślenie i utrata statusu bezrobotnego na X dni”), lecz bywa bardzo wkurzający. Człowiek wtedy musi uganiać oraz użerać niekiedy z (być może) potencjalnym i dziwnym pracodawcą lub jego przedstawicielem (jeleniem nie chcę zostać, przykro mi, zły adres tudzież bajka); oczywiście nie należy taka sytuacja do najłatwiejszych czy lubianych przez nikogo.

Dostałem więc tego typu blankiet i skontaktowałem się z dawcą (nie mylić z tymi, którzy oddają narządy i organy własne do np. przeszczepów) feralnego ogłoszenia. Okazało się, że firma ta ma swoje biuro w prywatnym szczecińskim domu na nowo wybudowanym osiedlu u 1 ze wspólników. Dogadałem szczegóły i pytam, kiedy ten gość przyjedzie do Gdańska, żeby skontrolować swoich pracowników (zapomniałem z wrażenia napisać, iż anons był w sprawie przyjęcia do pracy jako telemonter światłowodów).

Rozumiem, że przedsiębiorstwo na dorobku i nie mają tutaj żadnego raczej nie inaczej biura otwartego, więc wypadałoby właściwie spotkać się w jakiejś restauracji czy czymś podobnym, a ten facet mianowicie... przyjechał na umówiony termin. czyli 29.10.2015 r. oraz miejsce starym Peugeot Boxer rocznik nieznany i w nim przeprowadzona została tzw. rozmowa kwalifikacyjna.

Nie przebrnąłem do 2. etapu rekrutacji, ponieważ nie posiadam driving licence cat.B i uprawnień spawalniczych. Paranoja normalnie, żeby nie powiedzieć skandal. Później ktoś czuje się źle i denerwuje, że każdy go olewa, lekceważy, brak szacunku, itd. Bezczelność nie zna granic. Tylko gdy ja zacznę tak robić, wtedy sam sobie wyrządzę krzywdę, bo nadal pozostanę bez zatrudnienia. Jak się cenić, to na maxa.

Niezła parodia, co? Na razie póki list z kolejnym zaproszeniem o stawiennictwo w PUP daleko ode mnie, tzn. mam spokój. Obsunąłem i zrąbałem odpowiednio (czytaj: powiedziałem głośno, co myślę o ich formach pomocy –thanks a lot...4 nothing) wspomnianą wyżej urzędniczkę, toteż pewnie mój postulat o nie przekazywaniu mi głupich propozycji spełznie again na niczym. Przynajmniej nieco się wyluzowałem, gdy poleciał jad języka oraz żółć z wątroby.

3 komentarze:

  1. no coś o tym wiem... najgorsze jest to, że tyczy to wszystkich urzędów i instytucji publicznych, prywatnych itp., itd. brak szacunku, spychologia, ech Panie, szkoda słów... 16go jadę na odstrzał do PUP, może nie przypłacę tego zdrowiem psychicznym...

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde, jak czytam o tych wszystkich "przygodach" urzędowych, to nóż mi się w kieszeni otwiera. Wygląda na to, że mam niezłego farta, że te wizyty są wciąż przede mną... I jeszcze rozmowa kwalifikacyjna w aucie. Czizas. Masakra jakaś... Współczuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo tam tylko chodzi o to, żeby tabelki, słupki, statystyki ładnie wyglądały i raporty wpisywały się w określone ramy. a taki człowieczek? czego może chcieć? jak w ogóle może mieć jakieś oczekiwania? UP jest clear w swoim mniemaniu chociaż całkowicie niekompetentny. propozycję wysłał? wysłał. a, że o dupę rozbić to już insza inszość.cóż...pozostaje nam tylko kochać ten kraj za lasy zielone, górki i pagórki...
    Be strong!

    OdpowiedzUsuń