wtorek, 15 marca 2016

An invisible killer...

Kortyzol.

Kobiety mają swoją solidarność wiadomo czego, a faceci również własną. Tak było podejrzewam i tym razem, bo ja podobno podsunąłem PnD temat na nowy wpis, a w rezultacie on mnie także. Dobrze się stało, że w obecnym świecie ktoś zainicjował istnienie czegoś takiego jak sieć globalna, dzięki której można się porozumiewać na różne sposoby i przeczytać czasem totalne głupoty, ale zupełnie innym razem całkiem poważne rzeczy.

Pewnie zastanawiacie się, skąd wziąłem taki tytuł tej notki – już wyjaśniam zagadnienie. Otóż jak wspomniałem wcześniej inspiracją był ten tekst stworzony przez kolegę oraz wywiad w bardzo znanym przez każdego w Polsce myślę czasopiśmie, a właściwie jego elektronicznej wersji. Proponuję także obejrzeć wideo, które znajduje się u dołu strony (uruchomi się automatycznie po najechaniu kursorem myszy niczym na pozostałych stronach w internecie).

Wcale nie jestem hipochondrykiem, toteż nie użalam się nad sobą – opisuję jedynie dość spory problem, który dotyczy mnie i dalszych mężczyzn osobiście (nie)znanych w ogóle. Sytuację moją znacie, bo przecież wiem, że fajne komentarze się pojawiają [prośba o więcej naturalnie:) a co, raz sobie walnę pochwałę – nie wolno mi?] i w dodatku umieram w młodym wieku, bo cywilizacji się zachciało, niedoczekanie. Niezła perspektywa, co? Prawdziwe zatem przysłowie, że niby „coś za coś, nie ma nic za darmo, ale niestety ktoś musi za to odpowiedzieć, najlepiej głową”.

Powszechnie mówi się, że cukier i sól oznaczają „białą śmierć”, tymczasem okazuje się zupełnie odwrotnie – cichym zabójcą z wielu jest wszechobecne napięcie (nieprzedmiesiączkowe, tzn. PMS-a jeszcze nie mam). Teraz zaczynam rozumieć, dlaczego nie mogę schudnąć mimo dużego wysiłku oraz chęci pozbycia się zbędnego balastu w postaci nadwyżki kilogramów. Ja mam go, tzn. cały ten stres, w co najmniej w podwójnej dawce (brak zatrudnienia i strach przed odrzutem, o czym napisałem poprzednio) lub więcej (nie wiem, ile dokładnie, ponieważ ciężko zmierzyć), więc mam szykować trumnę, zacząć się bać?

Wszędzie dookoła jakieś wymagania, pretensje, krzyki, itp. – z jednej strony rodzina, co trzeba utrzymać, przynajmniej u większości, lecz z drugiej praca; zobowiązania, itd. Gonitwa za króliczkiem, który na końcu wydaje się być...no właśnie czym tak naprawdę? Później nie dziwota, że faceci szybciej znikają z powierzchni planety niż kobiety. Ratunku chyba żadnego nikt nie przewidział, prawda. Należy raczej jedynie, jak na Facebook'u, polubić oraz przyzwyczaić się do życia z niechcianym ustrojstwem.

www.youtube.com/#Killer2000
www.youtube.com/#Invisible

8 komentarzy:

  1. kurcze to ja też go mam! ale cholera nie jestem facetem; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Oo! Fajnie się rano dowiedzieć, że można być inspiracją :-) U mnie tekst jest w "fazie produkcji". Zrobię co w mojej mocy żeby w tym tygodniu się jeszcze pojawi.
    Przytoczony artykuł - bardzo trafny. Przeczytałem go z niemałą przyjemnością i kto wie, może kupię tą książkę, która jest przy okazji reklamowana. Jestem tylko człowiekiem, i to nie jest tak, że jestem w 100% odporny na reklamę, choć wiem jakie tam mechanizmy zostały wprowadzone ;-) Oczywiście nie patrzcie się na sekcje komentarzy, jeżeli chcecie mieć spokojny dzień.
    Cieszę się, że zaczynasz być świadomy tego, co Ci dokucza. To jest już naprawdę duży krok. I nie chodzi tutaj o to żebyś zawsze unikał stresu. On mimo wszystko jest potrzeby jako taki "mobilizator". Więcej na ten temat będzie w wpisie, bo coś czuję, że znowu się rozpisze w komentarzu ;-) Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  3. Temat jest mi znany i przyznaję, że nie wygląda to różowo...A po przeczytaniu zapodanej przez Cię lektury poważniej niż myślałam bo... czy to znaczy, że ród męski podzieli los dinozaurów? Kto nas wtedy będzie kochał, wielbił, komplementował, podziwiał i...wkurzał? Ja prostestuję! Stanowczo się nie zgadzam z taką perspektywą:( Żarty żartami ale ten cichy zabójca- jak go ładnie nazwałeś- w rozsądnych dawkach działający korzystnie i stymulująco, w dużych i ciągłych śmiertelnie, zagraża wszystkim bez względu na płeć i prędzej czy później wykończy pewnie nas wszystkich. Tęższe od mojej głowy radzą co robić żeby temu zapobiec-nie stresować się. Tyle to i ja wiem. Tylko jak? Donc, cher monsieur Hb1r... porywam Cię zatem na fitness:) Towarzystwo babskie ale trening dla prawdziwych twardzieli:) Na pocieszenie dorzucam przytulaka i koleżeński la bise w policzek (chyba mogę sobie na niego pozwolić, a jeśli to za dużo to krzycz:)) I porzuć proszę te wszystkie pomysły na autodestrukcję chociaż... Zderzenie z lokomotywą taką jak ja niewielką i raczej lekką większych szkód by Ci nie uczyniło:)
    Pożyczam spokojnego łykendu. Wykorzystaj go najlepiej jak to możliwe i porządnie się odstresuj:) Take care &...be strong!
    P.S. własnego lunaparku niestety nie mam. ani czerwonego pokoju, w którym mogłabym się odstresować...

    OdpowiedzUsuń
  4. smutny bylby nasz swiat bez cukru i jego pochodnych,a stresu we wspolczesnym swiecie nie da sie uniknac,ja mam na to swoja metode czesto sie wylaczam i bujam w oblokach jak najwyzej tylko mozna Tobie tez polecam ,bardzo fajna sprawa
    pozdrawiam cieplo i nie martw sie na zapas ulka

    OdpowiedzUsuń
  5. byla jedna wycieczka,ale nie chcialo mi sie tam isc , czeka mnie jeszcze jeden tydzien w szpialu
    pozdrawam cieplo ulka

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzisz, woju spod Grunwaldu, podobnie jak Ty też nie lubię rezygnować z tego co lubię ani pod przymusem ani tym bardziej z własnej woli:) wspominałeś coś o wysiadywaniu pisanek-czas ku temu akuratny:) można np. na kanapie przed tv przy dobrym filmie albo meczu, z czymś pysznym na ząb w jednej ręce i czymś % do popitki w drugiej;) ja tak lubię bo to świetnie pociesza, poprawia humor itd:) jeśli zaś chodzi o tramwaje to...my tu w KRK mamy teraz takie smukłe, zgrabne i szybkie. takie krakowskie pierdolino więc nie do końca jest tak jak napisałeś w komentarzu u mnie:) i bardzo mi się podobają.
    Wszystkiego najlepszego z okazji wiosny:) i...byle do lata;)

    OdpowiedzUsuń
  7. masz racje ominela mnie ta cala goraczka przedswiateczna,dzisiaj dopiero wyszlam na przepustke,jakies szybkie zakupy,gotowe ciasta itp,ipd
    Tobie zycze na te swieta wszystkiego co najpiekniejsze , obys spedzil je tak jak lubisz ulka

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za życzenia świąteczne:) Widzisz, jak się kobieta postara to potrafi zrobić tak żeby było ładnie i paradnie;) mężczyzna też pewnie umie bo czemu by nie? Zameldowałeś już gotowość do świętowania? Wszystkie smakowitości i inne słodkości pewnie już przygotowane bo czas ku temu najwyższy:) Teraz trzeba zrobić z nich używanie ku uciesze podniebienia i brzuszka. Życzę Ci zatem wspaniałych świąt, pysznych i w dobrym humorze, pięknej pogody sprzyjającej spacerom dla zdrowotności, dziwności istnienia i oczywiście...mokrego Dyngusa!

    OdpowiedzUsuń