czwartek, 15 września 2016

Strange world...

Świat.

Każdy ma swój, to normalne. Taka lokalna własna, ale ciasna społeczność, po której się ów człowiek porusza oraz lepiej dla środowiska zewnętrznego byłoby, gdyby zawsze występował w niej święty, niczym niezakłócony spokój dla ciała i duszy.

Najgorsze, najtrudniejsze też, jest codzienne przechodzenie z jednego do drugiego, zwanego również Matrixem, tym co za oknem, itp. Nikomu zdaje się być po drodze zderzać się z różnego rodzaju przeciwnościami losu, bo zwyczajnie prościej działoby się, gdyby one kończyły swój żywot w ciągu 5 sekund od momentu wykiełkowania jakiegoś głupiego pomysłu w głowach ludzików.

foto: internet

Na złość chyba wymyślono całą tą/tę guzika wartą otoczkę, ponieważ chyba komuś się nudziło tudzież tak samo zachowywałby się nasz glob niebieski czując permanentne znużenie. Słowem: wszystko stoi na głowie i raczej nieprędko powróci do tzw. pierwotnego stanu, czyli czegoś, co znamy z momentu ochrzczonego mianem „wcześniej”. Ot, głośno sobie myślę, przedstawiam moje dotychczasowe spostrzeżenia i obserwacje. No trudno się mówi, żyje się dalej jedynie raz w ciągu całego danego czasu tu na Ziemi, a szkoda, gdyż James Bond wspominał o co najmniej dwóch.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz